Kenyon Reynolds, inżynier, dyrektor wielkiego przedsiębiorstwa naftowego, urodził się 26 stycznia 1892 r. w USA, w stanie Michigan. Robi świetną karierę, bogaci się niezmiernie, żeni się z katoliczką. W pewnym momencie przestaje widzieć sens w dalszym gromadzeniu majątku, zaczyna już tylko z niego korzystać: podróżuje wiele, jeździ konno, uprawia sport żeglarski.
Jego żona, mimo iż zniechęcana przez męża, pozostaje wierną katoliczką. Kenyon Reynolds powiedział: "Nagroda, którą Kościół katolicki, jak twierdzi, daje, i obietnice Chrystusa, o których Kościół mówi, są tak niezmierne w stosunku do wartości materialnych, że nikt nie może pozwolić sobie na to, by nie podjąć próby starania się o nagrodę wieczną. A nuż bowiem to wszystko, co głosi Kościół i co obiecał Chrystus, jest prawdziwe?". Do tych myśli, wypowiedzianych przypadkowo w rozmowie towarzyskiej, Kenyon Reynolds później wraca. Prowadzi go to do spotkania z pewnym księdzem, którego wkrótce poprosi o przyjęcie do Kościoła katolickiego. Następuje to 30 czerwca 1933 roku w święto Pawła Apostola.
Również do jego nawrócenia przyczyniła się Matka Najświętsza. Oto słowa Reynoidsa: "Opis mego nawrócenia nie byłby pełny, gdybym nie wyraził uczucia swojej głębokiej wdzięczności wobec Najświętszej Bogarodzicy Maryi. Ze wstydem muszę wyznać, że prawie do samego mego nawrócenia podzielałem mniemanie protestantów, iż szukanie wstawiennictwa kogoś, w naszych modlitwach do Boga Ojca, jest dowodem słabości.
Wreszcie jednak zacząłem przyznawać, że my, grzesznicy, jesteśmy słabi i że bardzo potrzebujemy pomocy, jeżeli się zwracamy do Boga. (…) Wówczas zacząłem rozumieć sens słów, które napisał św. Bernard: "Bóg chciał, byśmy wszystkie rzeczy otrzymali przez Maryję".
Zacząłem też podziwiać przeogromną pokorę Tej, która jest jedynym bezgrzesznym członkiem rodzaju ludzkiego; radowałem się, że Chrystus raczy wysłuchiwać Jej wstawiennictwa za tych, którzy pełni ufności do Niej się uciekają. Zrozumiałem też, jak różaniec przez dziecięcą prostotę swych modlitw – stale powtarzanych, a jednak stale nowych – uprasza Jej wstawiennictwo za tych, którzy go odmawiają. Byłem wdzięczny, że pokorne odmawianie różańca okazało się we wszystkich czasach najpotężniejszą bronią chrześcijan przeciwko bezbożnictwu, herezji i tyraństwu. I tak różaniec stał się dla mnie i dla moich bliskich coraz większym i coraz bardziej umiłowanym źródłem łask. Nawet niekatolicy, którym poradziłem modlić się do Najświętszej Maryi Panny za pomocą różańca i którzy to czynili, dziękowali mi, że to błogosławieństwo zawitało do ich domu".
Kończąc swoją relację, autor sławi Opatrzność Bożą, która go doprowadziła do nawrócenia.
Podkreśla, że zawdzięczał je modlitwom swej żony. Ona była narzędziem w ręku Boga. Bóg ją zabrał, by jeszcze bardziej złączyć go ze Sobą.
Reynolds po śmierci żony rozdaje całe swe niemałe bogactwo, w tym posiadłości ziemskie – i wstępuje do benedyktynów. W 1951 roku przyjmuje święcenia kapłańskie. Ostatnie słowa jego relacji to wezwanie: "Imię Boże niech będzie uwielbione".
ks. Józef Orchowski?TRYPTYK RÓŻAŃCOWY? ; Michalineum 2001