Rozmowa z RAFAŁEM PORZEZIŃSKIM dziennikarzem radiowym i telewizyjnym; autorem, prowadzącym, wydawcą programów publicystycznych oraz producentem. Od marca 2018 r. na antenie TVP1 prowadzi społeczny talk-show pt. „Ocaleni”, poświęcony walce z uzależnieniami. Jest trenerem terapii uzależnień oraz szczęśliwym mężem i tatą trzech córek
Każde nawrócenie jest trudne, ale jednocześnie wspaniałe i wyjątkowe. Rafał Porzeziński ma dar odkrywania tych niezwykłych historii. Spotyka ludzi, którzy zostali dotknięci przez Boga i uratowani, rozmawia z nimi. O ich losach i życiowych wyborach opowiada z pasją.
Czy Rafał Porzeziński może powiedzieć: Różaniec – stanowczo odmawiam?
Jestem fanem i praktykiem Różańca. Moja babcia mawiała, że Pan Bóg po to dał mi dziesięć palców, żebym mógł zawsze go odmawiać. I powtarzała, że to w nim jest mój ratunek. Wtedy wydawało mi się to urocze i trochę zabawne, ale nie pomocne. Jednak po latach, kiedy utknąłem w nałogach i pojawiło się silne postanowienie naprawy życia, sięgnąłem właśnie po Różaniec. To było ponad dwadzieścia lat temu i do dziś jestem wierny tej modlitwie. Wiem, jaki jest przychód duchowy po każdym odmówieniu Zdrowaśki. Wierzę w to, co mówią święci Kościoła, że w czasie tej modlitwy szatan ucieka, a piekło drży, że gdy mówię Zdrowaś Maryjo to jestem niewidoczny dla demonów.
Doświadczył Pan jakichś konkretnych owoców tej modlitwy?
Tych wymodlonych spraw było wiele. Aż czuję się zażenowany tym, że jestem tak szczególnie chroniony. Przez półtora roku miałem trzy intencje. Po pierwsze rozeznanie powołania, ale z sugestią, że jeśli mam być w małżeństwie, to żeby żoną była ta najlepsza z możliwych – piękna, mądra, dobra, wierząca i kochająca – i uparcie te cechy Bogu powtarzałem. Druga dotyczyła życia zawodowego – żeby to, co robię, było miłe Panu Bogu, a jednocześnie przynosiło satysfakcję. Trzecia – żebym zrozumiał jak najpełniej tajemnicę Eucharystii. Wszystkie zostały wysłuchane. A jeśli chodzi o małżeństwo, to nawet bardziej niż myślałem, bo odpowiedziała mi „tak” dziewczyna, która jest znacznie lepsza od ideału, o który prosiłem.
Czy zawsze jest łatwo sięgnąć po Różaniec?
Mam wrażenie, że zawsze, kiedy pojawia się pragnienie odmówienia dziesiątka Różańca, to równocześnie przychodzi pokusa, żeby w tym czasie zrobić coś innego, mniej lub bardziej pożytecznego – coś obejrzeć, pozmywać, posprzątać. Te myśli pojawiają się natrętnie, wręcz w sposób negatywnie nadprzyrodzony. Wiem, że Szatan bardzo się boi tej modlitwy, ale wiem też, że miecz słowa, jakim jest Różaniec, jest doskonałą bronią przeciwko niemu.
W jednym z wywiadów deklarował Pan, że akcję 100 dni trzeźwości na 100-lecie odzyskania niepodległości Polski wykorzysta Pan do tego, aby wejść w rolę ojca na serio i poświęcić naprawdę dużo czasu swoim córkom. Udało się?
Odejście z Programu I Polskiego Radia, gdzie dwa lata kierowałem anteną, było właśnie krokiem w tę stronę. Zorientowałem się, że coraz rzadziej bywam w domu, a praca generuje coraz większy stres i przez to mam mniej cierpliwości do najbliższych. Teraz mam czas na bycie z rodziną – jest go więcej niż przez ostatnie dwa lata, choć nadal mniej, niż bym chciał i mniej niż potrzebują dorastające córki. Bliźniaczki mają 15 lat, młodsza córka – 11. To taki wiek, że ojciec jest szczególnie potrzebny. Staram się spędzać czas nie tylko ze wszystkimi razem, lecz także z każdą z osobna – wychodzę z nimi na pararandki. W wakacje z każdą z nich wyjechałem gdzieś na tydzień. Nie ma nic bardziej wzmacniającego męstwo w ojcu, niż patrzeć, jak rozwijają się jego dzieci.
Jaka była historia programu „Ocaleni”?
Z osobami uzależnionymi od lat rozmawiałem na różnych antenach, ale zawsze uważałem, że miejsce takiego programu powinno być w telewizji publicznej. Kilka razy spotkałem się z odmową, aż w końcu obecny prezes TVP dał mi kredyt zaufania. Pierwszy odcinek wyemitowaliśmy w zeszłym roku. Mamy niezłą oglądalność i sporą grupę fanów w mediach społecznościowych. Mówimy zarówno o alkoholizmie, narkomanii, hazardzie, jak i o chorującej rodzinie, współuzależnieniu. Mam nadzieję, że program daje nie tylko rzetelną porcję wiedzy, lecz także nadzieję na to, że z kryzysu można wyjść.
Co łączy te historie?
W każdej z tych opowieści jest moment, w którym człowiek znajdujący się na dnie swojego upadku wyje z bólu. I adresuje to „wycie” do znanego lub nieznanego Boga. Wtedy też mniej lub bardziej intuicyjnie wykonuje pierwsze trzy z dwunastu kroków Anonimowych Alkoholików, czyli uznaje swoją bezsilność, woła do siły wyższej i powierza jej swoje życie.
Czy Pan też „wył z bólu”?
Dokładnie tak samo było ze mną. Dobrze jest więc słyszeć, że to nie jest doświadczenie jednostkowe i że każdy, kto zawoła, tę pomoc otrzyma. My szukamy dróg na skróty, wybieramy z menu życia coś, co nie było przeznaczone dla nas. A Pan Bóg naprawdę chce, żebyśmy byli szczęśliwi, a nie dźwigali krzyże, które sami na siebie nakładamy. Odpowiedź Pana Boga przyszła dosadnie, mocno. Dzięki Niemu w końcu wybrałem życie.
I zawsze Pan to życie wybiera?
Każdego dnia nadarza się okazja, żeby spośród wielu dróg wybrać tę głupią. Wiem jednak od św. Augustyna, że moje serce będzie niespokojne, dopóki nie spocznie w Bogu. Raz wybrawszy, nieustannnie muszę wybierać. W relacji z Szatanem jest inaczej, tam już nie ma żadnego wyboru – mogę ewentualnie zdecydować, czy wolę wódkę, czy whiskey lub czy gram w ruletkę, czy w pokera. Bóg zaś pozwala mi na nowo dokonywać wyboru. Dlatego w moim wnętrzu toczy się walka, bo codziennie mam mnóstwo pokus, żeby pójść na skróty. I to jest właśnie człowieczeństwo – możność skazania się na śmierć albo wybrania szczęścia, nawet jeśli ono kosztuje.
Ma Pan fantastyczną żonę, cudowne córki, dobrą pracę. Czy jest coś, o czym Pan jeszcze marzy?
Mam wiele marzeń, ale boję się je wypowiadać, bo za każdym razem, kiedy o czymś opowiem Panu Bogu, to się spełnia z okładem. Chciałbym być zawsze atrakcyjny dla żony i córek, dalej je wspierać, ale także twórczo się z nimi sprzeczać. Chciałbym, żebyśmy się wzajemnie inspirowali. Co do życia zawodowego – jest kilka filmów dokumentalnych, które chciałbym zrobić. Przede wszystkim opowiedzieć o tym, jak bardzo Duch Święty jest obecny w programie Anonimowych Alkoholików. Dwie rzeczy ocaliły mi życie – Różaniec i ten program. I o obydwu chciałbym mówić.
Rozmawiała Agnieszka Huf
Program „Ocaleni” jest emitowany w czwartki o godz. 23.50 na antenie TVP1, we wtorki o 23.05 w radiowej Jedynce. Jest też obecny na YouTubie oraz na Facebooku: ocaleni.tvp
Tekst pochodzi miesięcznika Różaniec
Zachęcamy także do odwiedzania strony internetowej pisma www.rozaniec.eu.
O "Różaniec" pytaj w sklepach sieci EMPiK, księgarniach religijnych i parafialnych. Prenumeratę miesięcznika możesz zamówić w Wydawnictwie Sióstr Loretanek: Warszawa, ul. Żeligowskiego 16/20 tel. (22) 673 58 39, e- mail: prenumerata@loretanki.pl